exPress Dziennikarska Agencja Usługowa
   
  Stars - wywiady i zdjêcia
  KRYSZAK Jerzy 10.2006
 

Jerzy Kryszak

Śmieszy i wzrusza

Znakomity satyryk i aktor, według większości widzów jeden z najlepszych obecnie polskich kabareciarzy - Jerzy Kryszak. Potrafi natychmiast reagować w swoich programach na to, co dzieje się dookoła.

Świetnie parodiuje naszych polityków. Potrafi wykorzystać każdą ich wadę i zaletę. Śmieszy i wzrusza, bawi siebie i publiczność. Tnie ostrzem satyry, ale nie rani. Wytyka wady i słabości, tępi głupotę i idiotę. Uderza w lewych i prawych. Sympatyzuje i nie znosi. Teksty pisze sobie sam - ale nic w tym dziwnego -  twierdzi - Sienkiewicz też sobie pisał. Niesamowitego Kryszaka z rozwianym włosem będzie można zobaczyć już 7 października w Scenie Rozmaitości. I jak na satyryka przystało w nietypowy sposób zachęca do  wybrania się na to spotkanie: - Przyjdźcie pośmiać się z polityków... póki jeszcze wolno.

Prywatnie jest spokojnym człowiekiem, mężem i ojcem. Jego pasją jest ogród, rośliny, sadzenie i pielęgnacja To jego królestwo i azyl.

Niebawem przyjeżdża pan do Poznania ze swoim show. Czy jest to nowy program?

- Nie mogę powiedzieć, czy jest to program stary, czy nowy. Nie można powiedzieć, że miał on swoją premierę tego, a tego dnia, tego miesiąca, tego roku. Nie jest to utwór dramatyczny. Jest to spotkanie, na którym rozmawiamy o tym, co dzieje się dzisiaj, teraz. W związku z tym nie ma dwóch takich samych programów. Nawet, jeżeli spotkam się z ludźmi dzień po dniu, to będą to dwa bardzo różne spotkania. Przecież życie nam, co chwilę przynosi coś nowego, aktualnego i ja to staram się uwzględniać

Czy polska rzeczywistość polityczna nie przerasta najlepszego nawet kabaretu?

- Rzeczywistość polityczna przerasta każdy kabaret. Mam w politykach ogromną konkurencję. Muszę powiedzieć, że nie spodziewałem się aż takiej dużej konkurencji. Każde odwrócenie strony w gazecie powoduje to, że opadają ręce. Następuje zwątpienie w sens satyry. Przecież nic lepszego nie da się już wymyślać To są najlepsze dowcipy. Trzeba jednak coś robić. Nie mam wojska, więc muszę razić kpiną, idiotyzmem, śmiechem. W dzisiejszych czasach to jest najlepsza broń i tarcza za jednym zamachem. 

Których polityków parodiuje się panu najlepiej?

- Najlepiej parodiuje się zawsze polityków wyrazistych. To znaczy charakterystycznych, takich, którzy mają umiejętności wykorzystywania np. dobrej metafory, posługują się tzw. mięsem w zdaniach, używają dosadnych określeń. Jeżeli polityk jest uładzony, taki środkowoeuropejski, to nic się nie da zrobić. Nie ma wtedy charakterystycznych odniesień. Żart musi mieć podstawy.

Wszystkie postaci, którymi się posługuję, służą mi jak narzędzie, a tak często wykorzystywany przeze mnie Lech Wałęsa jest chyba narzędziem uniwersalnym. Przez barwność wypowiedzi, dosadność, celność, staje się dla mnie najlepszym komentatorem.

Czy lubi Pan oglądać występy innych satyryków, jeśli tak czy, któregoś szczególnie?

- Prywatnie niezwykle śmieszy mnie Marcin Daniec, który opowiada dowcipy niezwykle barwnie. Płaczę ze śmiechu. Poza tym staram się nie oglądać ze strachu, że za chwilę ja tam wyjdę przed tę ludożercę a poprzednicy byli tacy wspaniali. Wolę wychodzić bez tej świadomości, że nic nie umiem, że nic mi nie wyjdzie, że będzie klapa.

Ogromnym powodzeniem cieszy się pana program telewizyjny pt. ,,Mój pierwszy raz''. Dlaczego nie zaprasza pan do niego polityków?

- Od początku była taka koncepcja programu. Owszem, mogłoby to być nawet sympatyczne, bo zobaczylibyśmy polityków od innej strony, a wydaje mi się, że potrafię wytworzyć atmosferę, w której moi goście choć przez chwilę są bez masek, są zupełnie zwykłymi ludźmi. Tylko, że politycy są tacy drażliwi... Przekomarzają się, że może trzeba coś zrobić inaczej, albo o pewnych rzeczach lepiej nie mówić i tak dalej. Lepiej, więc dać sobie z tym spokój.

Zdarzyło się, że ktoś odmówił panu wykonania zadania?

- Czasem mają opory, żeby coś wykonać, ale w trakcie programu okazuje się, że to zabawa, a nie popisywanie się. Jeśli się śmiejemy w programie, to z samych siebie, ale bez złośliwości i osobistych wycieczek. Zdarzyło się jednak, że pewna znana osoba chciała zrezygnować z udziału w programie w trakcie je go realizacji, ze względu na zadanie, jakie miała wykonać. Nagraliśmy to do końca, ale publiczność była zszokowana, bo zobaczyła durne zachowanie idola.

Elżbieta PODOLSKA

Fot. Archiwum

Wszelkie prawa zastrzeżone Copyright ©exPress dziennikarska agencja usługowa


 
  Łącznie stronę odwiedziło już 10688 odwiedzający (26345 wejścia)  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja