Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Z Markiem Kondratem o gotowaniu, sprzątaniu i prezentach
Najcenniejsze od serca
Od kilku lat nie jest pan związany etatowo z żadnym teatrem.
- Zrezygnowałem z etatu dobrowolnie. Wydaje mi się i staram się to powtarzać kolegom, że aktorstwo jest zawodem wolnym, który nie powinien być ograniczany przez przywiązanie do miejsca. Każdy z nas powinien mieć możliwość wyboru. Jedyny kontrakt, który mnie wiąże to z ING Bankiem Śląskim i Nationale Nederlanden. To jednak jest też dla mnie duża przyjemność. Te instytucje sponsorują mnóstwo wspaniałych wydarzeń kulturalnych, w których mam okazję uczestniczyć.
Jest pan teraz bardziej winiarzem, czy aktorem?
- Aktorem oczywiście, choć nie ukrywam, że wino to moja wielka pasja i teraz mogę ją realizować, bo założyłem sklep z winami. Ale kiedy pojawia się ciekawa propozycja - rzucam wszystko i biegnę do pracy w filmie czy w teatrze. Niedawno skończyliśmy zdjęcia do najnowszego filmu Marka Koterskiego i powiem szczerze jestem bardzo ciekawy, jaki będzie. Nie widziałem jeszcze ani kawałka materiału i pewnie zobaczę dopiero na premierze.
To teraz odrobina świątecznego wypoczynku?
- Tak. Zamierzam święta spędzić spokojnie z rodziną i to od dawna wyczekiwaną. Syn, który pół roku temu się ożenił przyjedzie z żoną z Brukseli. Będzie także drugi syn, który szefuje mojemu sklepowi. Zawsze czekam na te niesamowite rodzinne spotkania i na to, że wreszcie mamy chwilę czasu dla siebie.
Zanim zapłonie pierwsza gwiazdka, pan spędzi godziny w kuchni przy przygotowaniach...
- Jak co roku. Nastawiłem już zakwas na barszcz. Kupię karpia i przygotuję go po żydowsku. Nie zabraknie pierogów z kapusta i grzybami, a także śledzia i to w paru różnych odmianach. Zastanawiam się cały czas, która ryba królować będzie, jako główne danie na stole i w jakim wydaniu. Więc rzeczywiście trochę pracy będę miał, ale lubię to.
Czy ma pan czas biegać po sklepach w poszukiwaniu prezentów?
- Tak. Choć musze powiedzieć, że jak patrzę na to, co jest dzisiaj w sklepach i na tą nieustającą ilość ofert różnych podżegaczy, to myślę sobie, że te najpiękniejsze prezenty są te od serca. Wcale nie muszą być najdroższe. Już mi mija ten okres dostatnich prezentów, tylko tak troszkę stabilizujemy się w tej potrzebie nowości.
W sklepach jest wszystko, ale tak naprawdę trudno coś specjalnego znaleźć...
- Te rzeczy są bez ducha. Kupujemy bo to teraz jest modne, bo to trzeba mieć, bo ma koleżanka. Myślę sobie, że święta nie są od tego. To raczej okazja do spotkania, zatrzymania się na chwilę w biegu, a prezent, który jest tylko elementem choinkowego spotkania, powinien być bardzo osobisty.
Stara się pan dobierać tak właśnie prezenty?
- Bardzo mi na tym zależy, żeby to były bardzo ciepłe, osobiste drobiazgi. To świadczy o tym, że ten, którego obdarowujemy szanujemy, że go znamy i cenimy.
Co kupił pan żonie?
- Z podróży przywiozłem jej takie małe kolczyki, które mają mają kamień, który jest przynależny jej znakowi zodiaku. Co do dzieci to musze jeszcze pomyśleć. Dla syna mama fartuch z napisem ,,Doskonały znawca wina'', kieliszek do próbowania wina białego i zapachy, po których można rozróżnić aromaty wina. Co do młodszego i jego świeżo poślubionej żony to jeszcze mam pewien problem.
Święta i wino to dobre połączenie?
- Jeszcze do niedawna królowała wódka, ale powoli się to zmienia. Z moich obserwacji, człowieka który importuje i sprzedaje wino, wynika że dzisiaj ludzie nawet na wesela zamawiają wina. Dzisiaj prawie w każdej restauracji jest zastawa do tego alkoholu. To jest u nas nowy obrazek. Jestem pewien, że tego wina na naszych stołach będzie coraz więcej, a wódka odchodzić będzie na margines. Mam nadzieję, że zostaną one dobrane z pewnym pomysłem, zgodnie z sugestią tych, którzy je sprzedają i podane do wybranego dania.
Często jest jednak tak, że sprzedawcy w sklepach też się mało znają na winach.
- Wchodząc do sklepu specjalistycznego mamy prawo oczekiwać pomocy. Sprzedawca powinien być wyedukowany. Jako właściciel sklepu staram się, aby moi pracownicy wiedzieli, co sprzedają. Podróżują ze mną po świecie, uczą się, poznają, mają dostęp do degustacji i do najnowszej literatury. odwiedzamy razem producentów, tak by na miejscu poznać dokładnie historię danej wytworni, ludzi z nią związanych, okolicznościach, w jakich te wina powstają. Jeżeli kupujemy wina w supermarketach, trudno żebyśmy oczekiwali takich informacji. Wtedy jedynym walorem wina jest cena.
Dlaczego właśnie wino?
- Wino różni się od innych trunków, tym że wymaga opowiadania. Zawsze jego picie się celebruje. To jest smak, który za każdym razem odkrywa się na nowo. Piwo ma jedynie gorycz, w wódce nic nie ma, a wino to jest bukiet smaków, w którym można znaleźć wszystko. Sprzyja rozmowie, towarzyskiemu posiadowi. Nie wyzwala agresywnych tematów, nie boli głowa. cały czas staram się agitować Polaków za tym, aby pokochali wino i po prostu je dla siebie odkryli, a jest to ogromna przyjemność.
Elżbieta Podolska
Fot. Juliusz Podolski
|
|
|
|
|
|
|
Łącznie stronę odwiedziło już 10690 odwiedzający (26349 wejścia) |
|
|
|
|
|
|
|